Nie rozpisując się już za bardzo, oto treść zagadki:
Jest przyjęcie. Panowie Anastazy i Bernard twierdzą, że potrafią wykonać pewną sztuczkę z czterema kartami: pan Bernard wychodzi do innego pomieszczenia, a jakiś ochotnik wybiera z talii cztery karty. Pan Anastazy sprawdza jakie to karty i każe ochotnikowi zachować jedną z nich, dowolnie przez siebie wybraną.
Następnie Anastazy układa na tacy pozostałe trzy karty, kelner zanosi je do pana Bernarda, a ten zwrotnie
przekazuje informację, jaką kartę trzyma w ręku ochotnik…
– Nie wydaje mi się – rzekł pan Mardemon, który był na tym przyjęciu – aby mieli Panowie pewność wygranej.
Pan Anastazy niedbale strzepnął pyłek z rękawa.
– No cóż, w najgorszym razie wrzucę karty do kominka i
Bernard będzie strzelał na ślepo – stwierdził i roześmiał się
razem z resztą towarzystwa.
– No, chyba że tak – odparł Mardemon i zaczął się śmiać
jeszcze głośniej od innych.
Czy rzeczywiście Anastazy może mieć pewność, że Bernard odgadnie
poprawnie, jaką kartę ma w ręku ochotnik?
O rany, rany… Bardzo podoba mi się ta zagadka, a gdy się zna jej rozwiązanie, końcówka naprawdę rozśmiesza – możecie to potraktować jako taką małą podpowiedź ?